Dobry wieczór!!!
My z mężem to taka dobrana para ;) Ja jestem od wymyślania a mąż od wykonania ;) Oboje zadowoleni bo drewno to męża pasja, nie ma nic przeciwko moim "upiększaniom" ...
No i kiedy mąż przynosi żonie upragnione 4 deski (na razie) a jej radość ogromna -jakby brylanty dostała - no to co tu więcej pisać...
4 deski wystarczyły by mi chęć do gotowania i pieczenia wróciła ;)
Kot zagląda i myśli po co to i na co ????
Białe fronty by mi tu pasowały...
No i tak cztery nafrezowane deseczki polepszyły nastrój i wystroiły kuchnie ...
Następnym razem pokażę Wam co wygrałam w Candy x2... jeszcze czekam na jedną paczuszkę ;)
***
Powiem Wam, że ciężko u nas... ręce nam opadły - pamiętacie jak Wam pisałam o Blani - o jej problemach laryngologicznych ... dwa razy wycinane migdały, szpulki i zero poprawy... szpulka po 8 miesiącach wypadła a słuch nie poprawił się ani trochę, ucho jak kiepsko wyglądało tak wygląda a lekarze rozkładają ręce , nie leczą przyczyn tylko skutki.... znowu skierowanie do szpitala na zakładanie kolejnej szpulki, ja sensu nie widzę... (a 8 miesięcy temu miała badanie jakiś impulsów i wiemy, że słuchu nie straciła, coś jest zablokowane... ale jak to dłużej potrwa to w końcu słuch straci... jest kiepsko...)
szukam lekarzy i jadę na konsultację ...
taką nie moc czuję... mówię Wam...
Z balu hiszpańskiego nici, stroje piękne przygotowane, a dzieci w domu na antybiotykach...
Kiedy nas te wszystkie kłopoty opuszczą????
Pozdrawiam Was kochane!!!
Dziękuję za Wasze komentarze!!!!!!!!!
Roza