Mój kawałek nieba na ziemi... blog o moich domowych rewolucjach

czwartek, 28 listopada 2013

Kuchenne rewolucje cd albo 4 deski

Dobry wieczór!!!

My z mężem to taka dobrana para ;) Ja jestem od wymyślania a mąż od wykonania ;) Oboje zadowoleni bo drewno to męża pasja, nie ma nic przeciwko moim "upiększaniom" ...
No i kiedy mąż przynosi żonie upragnione 4 deski (na razie) a jej radość ogromna -jakby brylanty dostała - no to co tu więcej pisać...

4 deski wystarczyły by mi chęć do gotowania i pieczenia wróciła ;)






Kot zagląda  i myśli po co to i na co ????





Białe fronty by mi tu pasowały...

No i tak cztery nafrezowane deseczki polepszyły nastrój i wystroiły kuchnie ...
Następnym razem pokażę Wam co wygrałam w Candy x2... jeszcze czekam na jedną paczuszkę ;)

***

Powiem Wam, że ciężko u nas... ręce nam opadły - pamiętacie jak Wam pisałam o Blani - o jej problemach laryngologicznych ... dwa razy wycinane migdały, szpulki i zero poprawy... szpulka po 8 miesiącach wypadła a słuch nie poprawił się ani trochę, ucho jak kiepsko wyglądało tak wygląda a lekarze rozkładają ręce , nie leczą przyczyn tylko skutki.... znowu skierowanie do szpitala na zakładanie kolejnej szpulki, ja sensu nie widzę...  (a 8 miesięcy temu miała badanie jakiś impulsów i wiemy, że słuchu nie straciła, coś jest zablokowane... ale jak to dłużej potrwa to w końcu słuch straci... jest kiepsko...)

szukam lekarzy i jadę na konsultację ...
taką nie moc czuję... mówię Wam...

Z balu hiszpańskiego nici, stroje piękne przygotowane, a dzieci w domu na antybiotykach...

Kiedy nas te wszystkie kłopoty opuszczą????

Pozdrawiam Was kochane!!!

Dziękuję za Wasze komentarze!!!!!!!!!

Roza

czwartek, 21 listopada 2013

Moja prowansja cd...

Hej hej!!!!

Nie wytrzymałam i pomalowałam a na koniec powoskowałam ;)

Jestem zadowolona - żałuję, że wcześniej tego nie zrobiłam ;)



Mój stół w nowej odsłonie, tu już  po woskowaniu... taki prowansalski jest, na żywo wygląda pięknie ;)







Jak ja lubię wieczory w blasku świec...




Dołożyłam jeszcze sztukaterie i gotowe ;)




Wpadłam tylko na momencik, bo muszę zająć się strojami hiszpańskimi dla moich dziewczynek na bal, który wkrótce się odbędzie... hiszpański bal... no i muszę teraz kombinować falbany i czerwienie ;)

Pozdrawiam Was kochane, dziękuję za Waszą obecność!!!

Roza

niedziela, 17 listopada 2013

Zielnik marzeń

Dzień dobry Wszystkim!!!

Ponuro za oknem, w domu cicha cisza dookoła....  spokojna niedziela ...
Weekend przebimbałam - dosłownie, w wyrku jeszcze leżę, kuruję się...
Cały tydzień w domu z chorymi dziewczynkami no i w końcu mnie dopadło :/
 
Mam nadzieję, że  u Was przyjemnie i spokojnie ;)

Wczoraj dzień dobrych wieści - wygrałam Candy i to x2 ;) U Go si i Leny !!!!!!!!!!! Czekam na paczki niecierpliwie ;)

Mąż już śmiga o jednej kuli, jest lepiej...
Zrobił mi niespodziankę, widział jak wzdychałam na widok zielników, śledziłam je na allegro, od lat marzyła mi się taka podwieszana półka no i po tajniacku mi zamówił... identyczna jak u Belli klik ;) Jest piękna... teraz pod zielnikiem czas na mini barek czy małą wyspę... ale  o tym kiedy indziej ... zdradzę, że będzie biała/y by rozjaśnić tą smutną kuchnię, może z frezami...







Wzięłam się troszkę za to pomieszczenie kuchenne, kombinuję jak koń pod górę - by było choć odrobinkę w stylu romatic - staram się jak mogę... ale ciężko coś z nim zrobić...
Jestem w trakcie naklejania sztukaterii ... jakoś tak lżej się zrobiło i mniej surowo ...






To tyle na dziś, najwyższa pora wstać, mam dość leżenia ;)

Ps. Strasznie Wam dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem, tyle miłych słów i życzeń dla nas, dodają otuchy!!!! Jeszcze raz dziękuję Wam za wsparcie!!!

Miłej niedzieli kochane!!!

Do kliknięcia

Roza

piątek, 8 listopada 2013

Odrobina prowansji

Witajcie dziewczyny!!!

Widzicie jaka jestem okropna "blogerka" :/
Pojawiam się i znikam ...

Zaniedbałam Was, sferę blogową, przyjaciół, wszystko...

Jestem przemęczona, ostatnio spadła na mnie cała masa dodatkowych obowiązków, mąż po zabiegu, był szpital męża, moja kolka nerkowa, tysiąc zajęć i kłopotów, nieciekawych wieści...

Mąż ma straszne problemy z kolanem okazało się, że łękotka to "pikuś" ma jakieś schorzenie - które jest następstwem starego urazu wiązadła, przez tyle lat był zły ucisk na staw kolanowy, obiera mu się chrząstka ... czekamy na rehabilitację, nie ma miejsc, a w przyszłym roku kolejny zabieg - rekonstrukcja wiązadła ... wszystkie plany zawieszone, najważniejsze zdrowie mojego męża...

Będę wpadać do Was ale rzadziej, za co Was przepraszam ... 
wyręczam męża w wielu czynnościach, nie ukrywam jest mi ciężko ...

Zanim mąż poszedł do szpitala poczyniłam kilka zmian w domu, jak tylko mam chwilkę i siłę to coś robię, działam, praca odciąga od złych myśli ... nie jest tego wiele, ale zawsze coś... strasznie nie lubię żyć w zawieszeniu... i ta właśnie niechęć motywuje do choćby drobnych prac!

Pokochałam styl prowansalski ... jestem nim totalnie oczarowana, kroczek po kroczku wprowadzam go w życie i tym razem padło na ściany ...  
Uwaga
Wrzucam sporo zdjęć ;)

Wymieszałam siwą farbę z białą by uzyskać jaśniejszy odcień i w miarę suchym pędzlem malowałam a drugą ręką (na której miałam rękawiczkę) rozcierałam farbę...  








 Parawan
Jedno przęsło oczyszczone, zaś drugie poczeka sobie na lepsze czasy, dlatego też zmalowałam je na jasny niebieski - to mieszanka paryskiego błękitu i bieli (bo nie mogłam znaleźć odpowiedniego koloru)...





Ściana odcięta - niestety nie mam jeszcze drewnianych motywów - same rozumiecie ... chory mąż...





Zasypałam Was - wiem wiem, ale to dlatego, że nie wiem kiedy teraz tu będę ;(

Zapraszam Was, kiedy tylko macie ochotę ... dziękuję, za każde słowo!!!

Trzymajcie się cieplutko

Roza