Dzień dobry w piąteczek!!!!!!
Mój kochany piątek, piąteczek, piątunio!!!!!!!!!!!
Normalnie moje życie toczy się od piątku do piątku... bo kiedy wstaję rano, otwieram oczy i nagle dociera do mnie, że dziś piątek... to cała w skowronkach jestem... a dziś ważny piątek... bo dziś moi drodzy obchodzimy z mężem kolejną rocznicę ślubu ;)Maj... mój ukochany maj...
***
Wiecie co, doszedł do mnie kolejny westwingowy drobiazg - serwetnik!
Etażerka przetestowana ;)
Sezon tarasowy otwarty!!! Sadzenie rozpoczęte...
A teraz przejdę do sedna sprawy!
Sukienka... ach ... trudny temat ;)
Znalazłam tą jedyną w internecie - sukienka mojego ulubionego Asos ... pamiętając, gdzie był sklep... pojechałam kawał drogi by sukienkę ową przymierzyć...na miejscu okazało się, że sklepu nie ma... zlikwidowali, został tylko internetowy ;(
No to postanowiłam zamówić ją właśnie tam... ale wyszło na to, że zostały duże rozmiary i nie w takim kolorze... ach załamana, po paru dniach szukania tejże sukienki w sieci... poddałam się. Pojechała do innego sklepu i kupiłam jakieś takie bez wyrazu i to dwie na dodatek, tak z braku laku... codziennie jednak przeglądałam allegro z myślą, że może tam akurat trafię na jakąś inną jedyną, albo właśnie tą konkretną jedyną (nadziei nie miałam wiele)...
Aż tu nagle ku mojemu zdziwieniu całkiem niedawno znalazłam tą pierwszą jedyną sukienkę!!!!! Mój rozmiar, mój kolor...zamówiłam, doszła, piękna jest... ale jeszcze nie nie nie pokażę ;)
No dobra kawałeczek malutki:
I tak oto znalazłam się z trzema sukienkami na jedno wesele...
Tą założę na poprawiny ;)
A ta na co dzień może być ;)
Na koniec floksy z mojego ogrodu!!!
Dziękuję, że jesteście i że chce się Wam jeszcze do mnie zaglądnąć i skrobnąć co nie coś, a nawet wielkie coś, że aż skrzydła mi rosną z dumy i szczęścia!!!
Buziole posyłam!!!
Wasza Roza